W ciągu ostatnich kilku lat można obserwować dynamiczny rozwój medycyny estetycznej, która stała się czymś niemal tak powszechnym jak usługi kosmetyczne. Gabinetów oferujących zabiegi z botoksu czy kwasu hialuronowego przybywa jak grzybów po deszczu, przez co ich ceny maleją, a co za tym idzie - coraz więcej osób ma do nich dostęp.
Doszło do tego, że wśród gwiazd i celebrytek coraz trudniej znaleźć taką, która nic sobie nie poprawiała, a na ściankach z wysiłkiem uśmiechają się twarze ostrzyknięte wypełniaczami czy podtrzymywane złotymi nićmi. Ślepe dążenie do zatrzymania młodości postanowiła skrytykować Natalia Kukulska, która jest raczej przykładem osoby o naturalnej urodzie, a jeżeli nawet coś poprawiała to na tyle umiejętnie, że nie widać po niej tego typu ingerencji.
W najnowszym teledysku do piosenki Rekonstrukcja gwiazda opowiada o tym, że osoby udające się do gabinetu medycyny estetycznej lub pod skalpel chirurga, w rzeczywistości mają "chorego ducha", którego próbują uleczyć zabiegami.
Sprzymierzeńca znalazł już w kwasie hialuronowym. Ma nadzieję biedny duch, że do szczęścia to klucz. Nad młodością trzymam władzę, sprytnie z czasem w chowanego sobie gram. Co się zmarszczy, to wygładzę - śpiewa artystka.
Gwiazda przestrzega, że w ślepym pędzie za byciem "idealnym" i wiecznie młodym łatwo przekroczyć granicę.
Podstępny mózg, byleby nie znalazł się wśród figur woskowych, bo ucieknie z niego treść - ostrzega Kukulska.
Teledysk utrzymany jest w futurystycznym klimacie, przywodzącym na myśl wideoklipy Lady Gagi. Natalia ubrana jest w krótką perukę i metaliczne oraz plastikowe kreacje, kojarzące się ze szpitalną odzieżą. W części scen ma też na sobie sukienkę z gazy. Całości towarzyszą rekwizyty takie jak strzykawki, skalpele, manekiny oraz... części od lalek Barbie.
Myślicie, że piosenka spodoba się "wygładzonym" koleżankom Natalii z show biznesu?