Kilka dni temu pisaliśmy o odwołanym występie Dody w Krośnie. Dzień wcześniej Rabczewska grała w pobliskim Jarosławiu, bo tam akurat koncert się odbył. A chyba powinien - jak donosi nasze źródło, hala świeciła pustkami, a Doda zachowywała się chamsko i olewała publiczność. Czyli właściwie normalka.
Po pierwsze, połowa miejsc była wolna – wspomina nasza informatorka. Na koncercie spora część osób siedziała na trybunach. Doda oczywiście musiała to skomentować i wyrazić swoją złość z tego powodu. Nawiązywała kontakt jedynie z osobami, które stały przy scenie (nie było ich wiele). Raz kazała powtarzać słowa piosenki lewej stronie, a raz prawej, natomiast osoby siedzące na trybunach olała. Skomentowała to tak: "Tyłami to ja sobie nie będę głowy zawracać." Odniosłam wrażenie, że na jej koncercie każdy ma obowiązek stać przy scenie, a resztę osób ma kompletnie gdzieś. Szkoda, że nie wzięła pod uwagę faktu, że osoby, które siedziały wysoko na trybunach, były z małymi dziećmi, które stojąc przy scenie nic kompletnie by nie widziały. Ogólnie była to pogarda ze strony Dody do osób siedzących i tak odebrali to ludzie.
Nie wspomnę już o tym, że na koniec koncertu podczas ostatniej piosenki "Diamond Bitch" puszczano na ekranie erotyczne sceny! I jak tu dziecko zabrać na koncert? Skoro decydują się wpuszczać dzieci na koncert to powinni też trochę pomyśleć.
Podobnie było z autografami. Zamieszczono informację, że będzie można je dostać. Niestety, nie doczekałam się, ale najbardziej cierpiała moja mała siostra i dziewczynki w jej wieku, których na koncercie było sporo. Doda nagle postanowiła sobie wyjść i wszystkich olała. A dzieci naprawdę to przeżywały.
Cóż, Doda nadal uważa, że tłumy na jej koncertach będą się pojawiały zawsze. To dość odważne założenie, skoro już teraz nie jest w stanie zapełnić sali koncertowej nawet w połowie.
U Was też odwołano koncert Dody (albo były na nim pustki)? Piszcie na donosy@pudelek.pl . Wysyłajcie też zdjęcia. Najlepiej takie: