Przełom roku okazał się wyjątkowo nieudany dla rodziny Martyniuków. Jedynego syna Zenona i Danuty po raz drugi w 2018 roku zatrzymała policja po tym, gdy zareagował agresją na widok powracającej ze spotkania z koleżanką żony, będącej akurat w zaawansowanej ciąży. Nie chciał jej wpuścić do mieszkania, a sąsiedzi skarżyli się, że im także groził. Policję wezwała przerażona zachowaniem syna Danuta Martyniuk.
Okazało się, że prawie trzydziestoletni Daniel M. przejawia gorącą niechęć wobec małżeństwa, do którego, jak zapewnił na Facebooku, zmusili go rodzice i teściowie.
Jak ujawnił, nie przepada także za żoną, którą publicznie oskarżył o to, że "złapała go na dziecko", a tak poza tym to jest nimfomanką i niewykluczone, że stalkerką. Ostatnio wyznał, że od dawna śledziła go na Instagramie, jak można się domyślać, po to, by nakłonić go do randki, a następnie zmusić do seksu.
Generalnie można odnieść wrażenie, że Danielowi z całego małżeństwa najbardziej spodobało się wesele za milion złotych oraz kosztowne prezenty od rodziców i gości. Cała reszta mocno go rozczarowała.
Jak sugerują osoby z otoczenia Martyniuków, Daniel nie miał okazji nauczyć się odpowiedzialności, bo we wszystkim wyręczał go tata.
Zresztą Zenek sam się do tego przyznał...
W udzielonym półtora roku temu wywiadzie rzece, który ukazał się w formie książki Życie to są chwile, muzyk ujawnił, że z Danielem zawsze były kłopoty, co jednak nie zraziło Zenka do bezstresowego wychowania.
Chodziłem z żoną na wywiadówki do Daniela - wspomina. Jedną zapamiętałem szczególnie. Zwołano ją w trybie natychmiastowym. Była wielka afera, bo syn i jego koledzy w drugiej klasie gimnazjum dorwali się do alkoholu, a potem wyskakiwali przez okno na parterze i uciekli z zajęć. Niech każdy uczy się na swoich błędach. Jestem łagodny wobec Daniela. Mnie wychowano bezstresowo, ojciec w życiu nie podniósł na mnie ręki, więc w moim życiu także nie stosuję przemocy. Może to niedobrze, ale rozpieszczałem syna. Zawsze miał wszystkie najmodniejsze zabawki i gadżety... Czasem dostawało mi się słownie od żony, że powinienem być bardziej stanowczy i wymagający wobec syna.
Danuta Martyniuk przyznaje, że mąż trochę przesadzał z tą wyrozumiałością, a wszelkie podejmowane przez nią próby wychowawcze dusił w zarodku.
Kiedy Daniel był młodszy i czegoś mu zabroniłam lub zrobiłam nie po jego myśli, natychmiast łapał za słuchawkę i dzwonił do Zenka, żeby naskarżyć - wspomina w Super Expressie. *Wiedział, że ojciec we wszystkim mu pobłaża. *