Okazuje się, że sprawa odwołania koncertu Dody w Krośnie w zeszłym tygodniu wynika nie tylko z ogólnego znudzenia Rabczewską. Niechęć mieszkańców miasta do niej jest spowodowana zachowaniem podczas zeszłorocznego występu. Dorota potraktowała mieszkańców miasta tak bardzo z góry, że złe wrażenia pozostały żywe przez ponad rok.
Przed Dodą występował zespół Łzy - wspomina nasz czytelnik. Ludzie dobrze się bawili. Wyszkoni podkręcała atmosferę, ogólnie ich występ wypadł bardzo dobrze. Rabczewska zaś spóźniła się i od razu na wejściu zabroniła robienia sobie zdjęć pod groźbą zejścia ze sceny! Zakazała też podchodzić do sceny na kilka metrów. Na dokładkę śpiewała z playbacku.
Ludzie, którzy zapłacili i czekali na jej występ po prostu zaczęli wychodzić. Zostało w porywach do kilkunastu osób. I teraz chyba nie ma się co dziwić, że bilety na koncert, który miał się odbyć 27 listopada 2008 roku, po prostu się nie sprzedały. Kto chciałby płacić za odsłuchanie oryginalnej wersji piosenki i oglądanie naburmuszonej Dody?
Z innego źródła udało nam się dowiedzieć, że zainteresowanie koncertem było tak małe, że sprzedało się zaledwie 1/3 biletów, które zagwarantowałyby organizatorom wyjście na zero. To boleśnie mało.