Miniony rok był bardzo udany dla Julii Wieniawy. Wprawdzie po maturze planowała wstępnie zdawać na studia aktorskie, jednak doszła do wniosku, że mogą poczekać. Tym bardziej, że regulamin zabrania studentom pierwszego roku występowania w telewizji, a Julia właśnie zagrała w nowej produkcji Polsatu Zawsze warto.
Na razie rezygnacja ze studiów wydaje się opłacalna. Jak szacują tabloidy, Wieniawa zarabia obecnie około miliona złotych rocznie, głównie na kontraktach reklamowych. Została ambasadorką farby do włosów, smartfonów, kostiumów kąpielowych, lakierów do paznokci oraz butów.
Pieniędzy wystarczyło na pierwsze samodzielne mieszkanie, do którego młoda celebrytka wprowadziła się rok temu. Niestety, związek z Antkiem Królikowskim nie przetrzymał jej sukcesów. Julia zapewnia jednak, żerozstali się w przyjaźni i pozostali dla siebie bratnimi duszami.
Na razie, jak wyznaje w wywiadzie, nawet nie myśli o kolejnym związku. Może dlatego, że znów mógłby przeszkadzać jej w karierze.
Nie mam tego w planie, choć jestem wrażliwą romantyczką - ujawnia. Na razie skupiam się na pracy. W 2019 roku kończę płytę i mam parę sporych projektów aktorskich. Nie spodziewałam się, że wszystko potoczy się tak błyskawicznie. To, co zrobiłam w ciągu ostatnich dwóch lat, było na mojej liście marzeń rozłożone na lat kilkanaście.
Na pytanie, czy Julia uważa, że ma talent, odpowiada: Tak, tylko jeszcze nieoszlifowany. Ciągle się uczę. Na razie chcę korzystać z zawodowych propozycji, ale gdy będę miała wewnętrzną potrzebę, by pójść na studia, to pójdę. Zresztą wiele już nauczyłam się na planach filmowych. Długo nazywałam siebie aspirującą aktorką. Bałam się, że ktoś powie: przecież nie masz dyplomu. Teraz to się zmieniło. Wiem już tyle o tym zawodzie, że czuję się w nim komfortowo, *znam swoje mocne strony. *
Przy okazji Julka ujawnia, że jej "misja" sięga znacznie dalej niż aktorstwo.
Wiem, że popularność to również odpowiedzialność. Muszę pamiętać, że wiele młodych osób się w jakimś stopniu na mnie wzoruje - wyznaje skromnie. Staram się więc dbać o wizerunek. Jestem o wiele silniejsza niż kiedyś, bardziej pewna siebie. Znam już swoją wartość. Widzę, jak na planie różne osoby co chwila sprawdzają w telefonie komentarze na swój temat. Próbowałam nie czytać, ale nie da się. I chociaż czasem mniej się zwraca na hejty uwagi, to jednak zawsze bolą. Mnie się albo bardzo lubi albo nienawidzi.
No to wobec powyższego wyznania nie pozostaje nam nic innego jak tylko zaapelować o pobłażliwość, tym razem, dla Julki...