Justyna Gradek robiła kilka podejść do podbicia "polskiego Internetu". W zdobyciu popularności nie pomogły jej jednak ani rozbierane zdjęcia, ani nazywanie się "polską Kim Kardashian". Okazało się, że o wiele bardziej efektywna od ciężkiej pracy influencerki jest droga przez łóżko kogoś znanego. Padło na niemieckiego projektanta Philippa Pleina, który choć nie dochowuje jej wierności i wystawia na pośmiewisko w mediach społecznościowych, obsypuje ją drogimi prezentami i zaprasza na swoje pokazy.
Kiedy wyszło na jaw, że Justyna jest w stanie znieść każdą potwarz, byleby tylko nie zostać odtrąconą przez bogatego kochanka, spłynęła na nią fala hejtu w sieci. Na wiele komentarzy, trudno było znaleźć kontrargument. Na szczęście sprytna Gradek znalazła sposób na poprawienie prasy. Idąc śladem Deynn i Majewskiego, którzy po głośnej aferze z młodszą siostrą influencerki zdecydowali się zaangażować w działania charytatywne, Gradek postanowiła wykorzystać Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy do naprawy wizerunku. Na swoim profilu na Instagramie opublikowała serię wideo, na których Philipp Plein prezentuje dwa t-shirty ze swojej kolekcji, które zostaną przekazane na licytację WOŚP:
Kochani, Philipp właśnie otwiera torebkę z dwoma koszulkami, które będą wystawione na aukcję charytatywną. Pierwsza koszulka to jest damska. Tak jak mówiłam, koszulkę będziecie mogli wylicytować na aukcji charytawynej Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Damską koszulkę mamy już podpisaną, a teraz czas na męską. Jutro obydwie koszulki będą wystawione na aukcji WOŚP i będziecie mogli je licytować. Mam nadzieję, że weźmiecie w nim udział - mówi nieskładnie Gradek na nagraniu.
Myślicie, że zrobili to z dobrego serca?