W sobotę ksiądz Andrzej Luter poinformował na Facebooku o śmierci Ireny Dziedzic - legendarnej dziennikarki i prezenterki telewizyjnej.
Umarła Irena Dziedzic, największa gwiazda polskiej telewizji w czasach PRL. Inteligencja, klasa, perfekcja, zawoalowana złośliwość, ironia - wszystko to fantastycznie łączyła w sobie. Była prekursorką telewizyjnych programów "show". Jej "Tele - Echo" oglądała cała Polska i trzeba przyznać, że jakby porównać jej programy z dzisiejszymi celebryckimi rozmówkami, to widoczna jest przepaść. Wiem, inne były czasy, ale Dziedzic świadomie robiła swój program dla inteligencji. Prowadziła wiele festiwali w Sopocie i Opolu - pisze duchowny.
Ksiądz dodaje, że pani Irena była niezwykłą osobowością.
Była niełatwym człowiekiem, twardym, pewnym siebie. Można o niej napisać: "miała charakter!" Była "głodna" człowieka, rozmowy, żyła samotnie. Dwa lata temu spotkałem się z nią na jej prośbę - pięć godzin fascynującego i ciekawego monologu. Bystrość, erudycja, inteligencja - to zachowała do samego końca - dodaje Luter.
Dziedzic występowała też epizodycznie w filmach i serialach takich jak Polowanie na muchy, Wojna domowa, Kłopotliwy gość czy Szczur. W latach 2002-2006 jej felietony pt. Punkt widzenia ukazywały się w Programie I Polskiego Radia.
Luter opublikował wpis, podkreślając, że media dotąd nie podały informacji o śmierci pani Ireny, mimo że zmarła 5 listopada minionego roku. Dziennikarka miała 93 lata. Jej pogrzeb odbędzie się 14 stycznia w Laskach.
Msza w drewnianej kaplicy sióstr franciszkanek pw. Matki Bożej Anielskiej, następnie zostanie pochowana na słynnym, pięknym i kameralnym cmentarzu w Laskach. W lesie - informuje ksiądz.