Wczorajszy finał 3. edycji You Can Dance nie zaskoczył. Rządził się jednak nieco innym zasadami niż dotychczasowe. Jak tłumaczył Agustin Egurrola, postanowiono dostosować regulamin do standardów w innych krajach. W ostatniej rundzie mieli zmierzyć się tancerz i tancerka, więc Wiola automatycznie znalazła się w ścisłym finale, a Gabryś i Marcin musieli walczyć między sobą.
Wygrała oczywiście Wiola, od wielu odcinków typowana na zwyciężczynię. Jej droga do sukcesu była długa - próbowała swoich sił już w pierwszej edycji, ale odpadła na castingu w Paryżu. Dopiero rok później okazała się gwiazdą. Przy okazji zapisała się w historii programu, wygrywając cały program jako druga dziewczyna na świecie.
Wykorzysta ten potencjał? Nie wiadomo. Na razie jedzie na Broadway i zabiera tam ze sobą Marcina - ze 100 tysięcy złotych nagrody ufunduje mu takie samo trzymiesięczne stypendium w szkole tańca. Taka była umowa - powiedziała.
Gdyby jednak po powrocie do kraju nie miała co ze sobą zrobić, Michał Piróg ma już dla niej propozycje. Miałem taki pomysł, gdybyś nie wygrała, chciałem cię zaprosić do mojego spektaklu - powiedział, gratulując jej.