Sztangistka Agata Wróbel, zdobywczyni medali olimpijskich na igrzyskach w Sydney i Atenach, mistrzyni świata, trzykrotna mistrzyni Europy i ośmiokrotna mistrzyni Polski, w 2010 roku definitywnie zakończyła karierę sportową. Od tamtej pory pobiera tak zwaną emeryturę olimpijską, która, niestety, nie wystarcza na pokrycie bieżących wydatków. Wróbel choruje na cukrzycę i zmaga się z depresją.
Muszę codziennie przyjmować silne leki przeciwbólowe. Koszty tych leków są kolejnym obciążeniem - wyznała na portalu zrzutka.pl. Głęboka depresja, lęki, napady paniki towarzyszą mi codziennie. Kiedy odnosiłam sukcesy, starałam się pomagać ludziom wokół mnie. Teraz znajduję się w sytuacji, w której mam stres związany z wieloma zobowiązaniami finansowymi przez naiwność.
Sztangistka wyjaśniła także, że potrzebuje specjalistycznego wsparcia psychologicznego, "aby móc stanąć na nogi, spłacić zobowiązania, odnaleźć siebie sprzed lat".
Takie terapie bywają kosztowne, a Agacie brakuje pieniędzy. Polski Związek Podnoszenia Ciężarów jakiś czas temu obiecał pomoc, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Związek twierdzi, że stało się tak z winy sztangistki.
Ze smutkiem należy stwierdzić, że ze strony Pani Agaty takiej woli nie było - napisano w oficjalnym oświadczeniu. Zawsze kontakt urywał się po jej stronie.
Wróbel chciała zebrać 20 tysięcy złotych. To, co się stało później, przerosło wszelkie oczekiwania. Do tej pory wpłat dokonało 2700 osób. Zdarzają się kwoty rzędu kilkuset, a nawet tysiąca złotych. Cel został nie tylko osiągnięty, lecz nawet przekroczony ponad sześciokrotnie.
Wtedy znowu ocknął się Polski Związek Podnoszenia Ciężarów i zapowiedział, że "zagospodaruje Agatę zawodowo w obszarze sportu" i czeka na kontakt z jej strony.
Na razie na pomoc Agacie anonimowi darczyńcy wpłacili 135 tysięcy złotych.