Michał Piróg jest już zmęczony Polską i Polakami. Na plus trzeba mu zaliczyć, że tego nie kryje. Przynajmniej nie kłamie. Czuje się tu źle, więc wyjeżdża na zawsze. Uważa, że jego rodacy są zbyt mało tolerancyjni, że nie dali mu dość szans i sympatii... Zbyt cicho go oklaskują co środę.
Myśl o wyjeździe z Polski kiełkowała we mnie już od dawna. Izrael jest mi bliższy zarówno ze względu na klimat, jak i na mentalność mieszakjących tam ludzi - wyznaje Faktowi. Rzeczywiście, Izraelczycy zbudowali niedawno piękny, długi mur - symbol jedności, tolerancji i miłości. W Izrealu wszyscy są równi i mają równe szanse. Nie to co w "Polandzie".
Piróg jest tak zafascynowany przyszłą ojczyzną, że myśli już nawet o zmienie obywatelstwa! Ale waha się, bo musiałby wtedy odbyć obowiązkową 120-dniową służbę wojskową. A tam wojsko to nie zabawa - zdarza się okazja, żeby postrzelać do ludzi. Przy odrobinie pecha można też trafić na wojnę... Trudno wyobrazić sobie Michała w takiej roli. Właśnie to go powstrzymuje.
Na szczęście dziś z polskim paszportem można żyć niemal wszędzie - pociesza się.
Zapewnia też, że wystąpi w kolejnej edycji You Can Dance, ale to będzie już prawdopodobnie ostatnia z jego udziałem. Jak sam przyznaje, przylatywanie co tydzień na nagranie może kosztować go więcej niż zarabia w show. Cóż, płakać chyba nie będziemy.