Pochodzący z Wielkiej Brytanii Liam Neeson od lat należy do grona największych gwiazd światowego kina. Aktor ma na koncie role w 85 (!) produkcjach, w tym takich hitach jak Lista Schindlera, To właśnie miłość czy Uprowadzona, które przyniosły mu liczne nominacje do najważniejszych nagród w przemyśle filmowym oraz całe rzesze oddanych fanów. Niestety, w przypadku 66-latka wyjątkowo udana sytuacja zawodowa nie idzie w parze ze szczęściem w życiu prywatnym: w 2009 roku, po feralnym wypadku na stoku narciarskim, zmarła ukochana żona Neesona, Natasha Richardson, z czym Liam ponoć nie może pogodzić się po dziś dzień.
Jej śmierć nigdy nie była dla mnie czymś rzeczywistym - wyznał w jednym z wywiadów. Wciąż nie jest. Są chwile, że w naszym domu w Nowym Jorku wciąż słyszę otwierające się drzwi. Tak było zwłaszcza przez pierwszych kilka lat, za każdym razem, kiedy słyszałem, że otwierają się drzwi, myślałem, że znów ją usłyszę.
Niestety, to nie koniec przykrych wiadomości dla Brytyjczyka. Jak podaje E!News, gwiazdor właśnie pożegnał 35-letniego siostrzeńca zmarłego w wyniku poważnego urazu głowy, którego doznał pięć lat temu. W 2014 roku, podczas nocnego wypadu ze znajomymi, będący pod wpływem alkoholu Ronan Sexton wspiął się na budkę telefoniczną w Brighton. Pijany mężczyzna poślizgnął się i spadł z wysokości sześciu metrów na betonowy peron metra, przez co doznał trwałych obrażeń głowy. W ostatnich latach Neeson regularnie latał do Irlandii Północnej, aby wspierać swoją siostrę, Bernadette Sexton, w opiece nad synem.