Trudno chyba o drugi przykład tak szybko upadającej kariery jak ta Łukasza "chcę być u Ellen" Jakóbiaka. Jeszcze kilka lat temu był na ustach wszystkich, gdy do rzekomo swojej kawalerki zapraszał celebrytów i najważniejsze osoby publiczne. Niestety, wkrótce potem Łukasz zajął się mowami motywacyjnymi, stawiając się trochę w randze takiego "Mateusza Grzesiaka dla przewrażliwionych 16-latków". Gwoździem do popularności Jakóbiaka był słynny już występ u Ellen, do którego nie doszło. Co więcej, mimo że w marcu miną dwa lata od tego wydarzenia, Ellen wciąż nie wie o istnieniu Łukasza. Wiedzą za to inni, których wciąż niesamowicie to bawi.
Mimo że nie przepadamy za propagandą sukcesu i wciskaniem błahych bon motów, przyznajemy, że Łukaszowi wychodzi jedno: zarabianie pieniędzy właściwie na niczym. Jakóbiak jest twórcą jednego z najpopularniejszych kanałów na You Tubie, a dzięki powtarzanym frazesom zyskał w końcu rozpoznawalność i należy do tzw. elity polskich mówców motywacyjnych. Jakóbiak niewątpliwie ma pieniądze, a już na pewno nie musi martwić się o to, żeby sfinansować swoje kolejne pomysły, nawet tak durne jak ten z Ellen. Mimo to postanowił założyć konto w serwisie Patronite i zbierać fundusze na kolejną inicjatywę...
Po co? Sami tego nie wiemy, zwłaszcza że opis przedsięwzięcia to w 90% wyliczenie "zasług" i "sukcesów" Łukasza. Jeśli ktoś jest cierpliwy, dowie się, że Jakóbiak potrzebuje 15 tysięcy złotych (!), by... nagrać swój wykład motywacyjny. Przypomnijmy, że Łukasz działa na You Tubie, Facebooku, Instagramie i Bóg wie jeszcze gdzie. To najwidoczniej nie wystarcza.
Wiem, że nie wszyscy mają możliwość dojechania tam, gdzie akurat jest wykład - pisze troskliwie Jakóbiak. Z tego powodu chciałbym profesjonalnie nagrać moje wystąpienie (około 6000PLN), tak, abyście poczuli energię moją, publiczności i zbudować stronę internetową z opcją rejestracji, na której umieszczę wykład (około 9000PLN). Budowa strony i rejestracja wykładu potrwa parę miesięcy, ale chcę, abyście dostali najwyższą jakość.
Cóż, brzmi to trochę jak wyłudzanie pieniędzy od naiwnych, ale, jak możecie się spodziewać, takich nie brakuje. Zbiórki w serwisie Patronite polegają na deklaracji regularnych wpłat: internauta obiecuje, że co miesiąc wesprze odpowiednią kwotą "Patrona", by ten osiągnął swój cel. Jakie progi wybrał Łukasz? Od 5 do 5 tysięcy złotych. Tak, 5 tysięcy.
Ci, którzy zapłacą Jakóbiakowi 5 złotych miesięcznie, mogą liczyć w zamian na wspólne selfie. Niestety, dopiero wtedy, gdy się z nim spotkają. Wydaje nam się, że zdjęcie z kimś sławnym można sobie zrobić za darmo, no ale na wszelki wypadek może warto mieć przy sobie potwierdzenie przelewu, bo jeszcze Łukasz się nie zgodzi.
Dalsze progi są do siebie podobne: za odpowiednią kwotę można uczestniczyć w internetowym wykładzie Jakóbiaka, w wykładzie zorganizowanym tylko dla siebie lub tylko dla grupy naszych znajomych. Jeśli będziemy płacić mu tysiąc złotych miesięcznie (!), Łukasz... oświadczy się w swoim internetowym talk-show wybranej przez nas osobie.
Dodajmy, że chętnych póki co nie jest zbyt wielu, a Jakóbiak uzbierał tylko 4 tysiące.
Jeśli ktoś waha się, czy wesprzeć Łukasza, przypomnijmy, że w sieci nie brakuje apeli chociażby ciepiących rodziców, którzy nie mają pieniędzy, by leczyć swoje dzieci. Może czasem warto zastanowić się, kogo wspieramy.