Sylwia Biały, finalistka programu kulinarnego Hell's Kitchen, za pośrednictwem mediów społecznościowych opisała dramat związany z porodem, przyjęciem do szpitala i zachowaniem lekarza. Kobieta wyznała, że "brak profesjonalizmu i chamstwo", z którymi spotkała się na sali porodowej.
Szefowa kuchni wyznała, że już na izbie przyjęć spotkała się z niezrozumieniem ze strony personelu:
Poród rozpoczął się po północy 8 stycznia. Chwilę później, w trakcie ubierania się, odeszły mi wody płodowe, więc szybciutko ruszyliśmy w drogę.. Uśmiechnięci, w pół godziny dotarliśmy do szpitala. Nie dopuszczaliśmy do siebie myśli, że coś niedobrego może się jeszcze wydarzyć. To miał być koniec, nasz happy end.
Nasza radość nie trwała długo. Koszmar rozpoczął się już na izbie przyjęć, gdzie nikt nie słuchał co mówię. Jedyne pytanie jakie się pojawiało to po co cesarskie cięcie? Siadać, odpowiadać na pytania, cisza - napisała.
Później, jak wynika z jej zeznań, było tylko gorzej. Pomimo zaleceń lekarzy do przeprowadzenia cesarskiego cięcia, lekarz dyżurujący w szpitalu zakwestionował ich opinię i zdecydował, że przeprowadzi badanie ginekologiczne:
Gdy dołączył lekarz dyżurujący, było już tylko gorzej. Jakby ściekły, że musiał wyjść z gabinetu,. Pomimo mojej historii medycznej, zakwestionował potrzebę cesarki mówiąc ze nie będzie się ze mną pieścił jak reszta lekarzy. Autorytatywnie kazał usiąść na fotelu ginekologicznym, na który ledwo i w bólach udało mi się wejść.
Płakałam. Badanie było nieznośne. Moje uda pokryły się krwią.
Usłyszałam od niego tylko: "Zamknij mordę, bo nie mogę zebrać myśli". Bielizna, którą ledwo ściągnęłam do badania, leżała na podłodze, chodzono po niej. Trwał festiwal upokorzenia. Jak się później dowiedziałam, zły dzień lekarza - wyznaje.
Niestety, to wciąż nie był koniec tragicznych wydarzeń. Lekarz zdaniem kobiety postanowił ją "ukarać" za to, że ta zgodnie ze skierowaniem, prosiła o cesarskie cięcie:
Przy ściąganiu opatrunku, po raz pierwszy zobaczyłam ranę po cesarskim cięciu. Wyglądała przerażająco. Kawałek skóry został niedbale obwiązany szwem i wygląda * *jak ogonek. Okropieństwo. Wiedziałam ze coś jest nie tak. Po wyjściu ze szpitala pomyślałam, ze zasięgnę opinii innych lekarzy. Każdy ale to każdy z nich, łącznie z położnymi,* stwierdzili ze brzuch będzie wymagał plastyki!!!*
Wróciliśmy z Przemkiem do szpitala, żeby to wyjasnić. Na miejscu spotkaliśmy się z kierownikiem oddziału ginekologicznego. Nie potrafił wytłumaczyć się z braku profesjonalizmu swojego personelu. Przeprosił za zaistniałą sytuację i stwierdził, że "każdy może mieć gorszy dzień" - czytamy.
Sylwia Biały dodała, że podjęła również inne kroki, o których zamierza informować na bieżąco swoich obserwatorów.