Gdy w styczniu 2016 roku Celine Dion pożegnała ukochanego męża, z którym związała się, mając zaledwie 20 lat, media wieszczyły koniec kariery piosenkarki. W końcu Kanadyjka sama mawiała, że nie wyobraża sobie życia bez René Angélila, męża i menadżera w jednym. Ku ogólnemu zdziwieniu, gwiazda poradziła sobie z utratą ukochanego dużo lepiej, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać: w 2017 Celine rozpoczęła światową trasę koncertową. Pobiła nią rekordy popularności, zatrudniając stylistę Lawa Roacha, znanego w branży jako "architekta wizerunku", który pomógł gwieździe "odświeżyć" trącący myszką image.
Pracowita 50-latka przebywa aktualnie w Paryżu, gdzie codziennie zaszczyca swoją obecnością najważniejsze pokazy organizowane z okazji trwającego właśnie tygodnia mody. W środę artystka została przyłapana przez fotografów pod Hotel De Crillon, gdy zmierzała na prezentację najnowszej kolekcji domu mody Valentino. Wokalistce towarzyszył przyjaciel, 34-letni tancerz Pepe Munoza, z którym ponoć - jak twierdzą liczne portale - gwiazdę łączy coś więcej niż tylko zażyła relacja.
Tego dnia Dion postawiła na look z metką Valentino składający się z jedwabnego ponczo, beżowej sukni oraz szala, do którego dobrała bordową, skórzaną torebkę oraz pasujące szpilki. Z kolei Munoz zdecydował się na cielisty golf, lakierowane martensy i ramoneskę. Trzeba przyznać, że w ostatnich miesiącach znana ze szczupłej sylwetki Celine wygląda coraz gorzej: w oczy rzucają się wystające żyły i kości gwiazdy, które tylko podkreślają jej niezdrową chudość.