Robert Gonera dał się poznać szerszej publiczności dzięki występom w takich filmach jak Dług, Wyjazd integracyjny czy Słaba płeć?, jednak z biegiem lat okazało się, że 49-letni aktor najlepiej odnajduje się grając w serialach. Mimo że w emploi Gonery próżno szukać ról, które pozwoliłyby mu zasilić szeregi aktorskiej pierwszej ligi, Robert nigdy nie ukrywał, że ma o sobie wyjątkowo duże mniemanie.
Wygląda na to, że krążące plotki o manii wielkości Roberta miały w sobie wiele prawdy, a 49-latek faktycznie zachowuje się, jakby uderzyła mu "sodówka" do głowy. Jak podaje serwis WP Teleshow, celebryta zrobił wyjątkowo złe wrażenie na gościach czwartkowej prezentacji ramówki TVN-u. Jeszcze zanim na scenie pojawili się prowadzący - Magda Mołek i Marcin Prokop - Gonera usiadł w strefie przeznaczonej dla gwiazd, mimo że wcześniej ustalone było, iż gwiazdy pojawiają się na miejscu dopiero po wywołaniu przed parę dziennikarzy i wyczytywaniu konkretnego programu lub serialu. Gdy osoba pracująca przy konferencji poprosiła Roberta, aby dołączył do obsady serialu Na Wspólnej i usiadł w konkretnej strefie, gwiazdor odparł:
Ja nic nie muszę, proszę pani. Wypełniłem warunki kontraktu - miał powiedzieć Gonera.
Po krótkiej wymianie zdań aktor postanowił usiąść na podłodze w strefie przeznaczonej dla mediów i zaproszonych dziennikarzy, czym wzbudził niepokój towarzyszących mu kolegów z planu. Później było już tylko gorzej. Gonera miał bez przerwy komentować wszystko, co działo się na scenie, a gdy Prokop wywołał na środek Magdę Gessler, 49-latek krzyknął: "Brawo, bufetowa". Z kolei gdy Dorota Wellman potknęła się, podchodząc do swojego miejsca, aktor skomentował pod nosem: "Uważaj, babciu". Oprócz tego Robert bez przerwy robił wszystkim zdjęcia i nagrywał filmiki z włączonym fleszem.