Postać Michaela Jacksona, niekwestionowanego króla popu, budziła wiele poważnych kontrowersji jeszcze za życia artysty. Jackson latami odpierał zarzuty o pedofilię, jednak oskarżenia te nasiliły się pod koniec jego życia.
Nowy film dokumentalny o Michaelu Jacksonie, zatytułowany Leaving Neverland, miał światową premierę w piątek na Sundance Festival w stanie Utah. Czterogodzinny (!) obraz, który zostanie wyemitowany przez HBO, pokazuje m.in. szczegóły historii Wade'a Robsona, tancerza od lat oskarżającego "Jacko" o molestowanie. Robson już wcześniej opowiadał o szczegółach zachowania Jacksona, który miał masturbować się, obserwując nagiego Wade'a.
To film z gatunku horrorów. Nietrudno uwierzyć w to, co jest w nim opowiedziane. Jackson był potworem - podsumowuje Jeff Wells z Hollywood Elsewhere.
Jednemu z chłopców dawał biżuterię w zamian za akty seksualne. Czasem też aranżował sztuczne śluby z nimi - mówi w filmie Patrick Ryan, dziennikarz USA Today.
On po prostu był pedofilem - twierdzi Mara Reinstein. Jest mi niedobrze.
Zdaniem osób, które widziały film, jest on pełen "drastycznych obrazów" i słusznie trwa dłużej niż przeciętny dokument.
Reprezentanci Jacksona wydali już w tej sprawie oświadczenie:
Neutralne osoby i ich głosy zostały wykluczone z tego filmu, a tym samym twórcy nie dają odbiorcom wiarygodnego obrazu rzeczywistości. (...) Przez 20 lat Robson zaprzeczał, że był molestowany przez Michaela i wiele od niego dostawał. Jego rodzina czerpała z hojności Jacksona.
Rodzina Jacksona nie próbowała bojkotować filmu.