Gdy trzy lata temu zmarł mąż Celine Dion - Rene Angelil, piosenkarka usunęła się z show biznesu. Nie mogła się otrząsnąć po stracie ukochanego do tego stopnia, że w jednym z wywiadów wyznała, że nigdy nie zdoła się zakochać ponownie, bo Rene był miłością jej życia.
O Celine ostatnio znów zrobiło się głośno, głównie za sprawą jej niepokojącego wyglądu. 50-latka pojawiła się na paryskim Fashion Week, gdzie zaprezentowała bardzo szczupłą sylwetkę.
Fani z całego świata niemal od razu zaczęli spekulować, co dolega gwieździe, sugerując, że ma problemy zdrowotne. W związku z licznymi komentarzami dotyczącymi jej wyglądu, sama Dion postanowił zabrać głos w sprawie i na łamach The Sun wyznała, że ona sama czuje się wspaniale:
Nie chcę o tym rozmawiać. Nie zawracajcie sobie głowy. Nie róbcie zdjęć. Jeśli wam się coś nie podoba, zostawcie mnie w spokoju. Mam teraz okazję do ubierania się w haute couture, które sprawia, że czuję się piękna, silna, nieustraszona i atrakcyjna. Nawet jeśli tylko dla samej siebie. Nie mogę zadowolić wszystkich naraz - stwierdziła stanowczo gwiazda.
Oprócz wyglądu piosenkarki, szeroko dyskutowano ostatnio również na temat jej relacji z tancerzem Pepe Munozem, w towarzystwie którego pojawiła się na jednym z eventów w zeszłym tygodniu. Podobno od jakiegoś czasu to właśnie Pepe udziela artystce lekcji tańca.
Celine zaprzeczyła spekulacjom na temat jej bliskiej relacji z Munozem, twierdząc, że są tylko przyjaciółmi:
Tak, jest teraz w moim życiu mężczyzna, ale nie w ten sposób. Zaprzyjaźniliśmy się od razu, ale nie trzeba wszystkiego mieszać. Nie obchodzą mnie te plotki, bo jest przystojny i jest moim przyjacielem, ale kiedy mówię, że jestem singielką, to zostawcie mnie w spokoju.
Myślicie, że jej szczupła sylwetka to wynik treningów na parkiecie?