Czwarta edycja Jak ONI śpiewają już na szczęście za nami. Wygrał, najlepszy naszym zdaniem Artur Chamski. Docierają do nas jednak sygnały, że pomiędzy nim a pozostałymi finalistami rozegrała się nierówna walka. Widzowie skarżą się, że podczas ostatnich minut głosowania nie dostawali potwierdzenia SMS-ów wysłanych na Karolinę Nowakowską. Oznacza to, że głosy te mogły zostać nie doliczone do ostatecznego wyniku. Niby typowa "teoria spiskowa", ale są też inne, dziwne okoliczności...
Nasz informator, pracujący przy produkcji show twierdzi, że fani Artura stanowili przytłaczającą część całej widowni w studio. Przywieziono ich specjalnie, autokrami. Tak jakby szykowano się już na jego zwycięstwo:
Przywiozły ich 3 autokary! – wspomina. Dla nikogo z uczestników przez cały program nie sprowadzono takiej ilości ludzi. Fani Karoliny i Oli poza swoimi faworytkami klaskali wszystkim. Fani Artura kibicowali tylko jemu, animator widowni nawet zwracał im na to uwagę poza kamerą, bez większego skutku. Transparenty można było podnosić tylko w jednym miejscu na widowni. Podczas występu Oli jej fanów nie chciano tam wpuścić, bo wokół siedzieli ludzie Artura. Tak to wyglądało z grubsza. I dlatego cały ten finał był niesmaczny, szkoda. Można wygrywać w lepszym stylu.
Chamski od początku był kontrowersyjnym uczestnikiem. I to mimo że był zdecydowanie najlepszy. Po prostu jest profesjonalistą. Śpiewał w Teatrze Buffo i występował jako zawodowiec w Przebojowej nocy. Miał przewagę nad pozostałymi, amatorami. On doświadczenie i warsztat muzyczny zdobywał dużo wcześniej, nie podczas trwania programu.