Stan Borys, chociaż we wrześniu skończył 77 lata, wciąż imponuje energią.
Muzykprowadzi aktywny tryb życia, niestety, okazało się, że ma tendencję do bagatelizowania problemów zdrowotnych. Jak donosi Super Express, muzyk przebywa obecnie w warszawskim szpitalu, gdzie lekarze stoczyli ciężką walkę o jego życie, gdy w miniony weekend karetka przywiozła go w ciężkim stanie, z silnym bólem głowy.
Borys był przekonany, że to zwykła migrena, której przyczyną jest zapewne warszawski smog. Okazało się, że sytuacja jest dużo poważniejsza niż myślał.
Kiedy zasłabł w swoim mieszkaniu, zaniepokojeni znajomi wezwali karetkę. Całe szczęście, że akurat byli u niego z wizytą. Gdyby nie ten szczęśliwy zbieg okoliczności, nie otrzymałby w porę pomocy i rezultat mógłby okazać się tragiczny.
W szpitalu lekarze stwierdzili duże prawdopodobieństwo wystąpienia udaru. Żona artysty, Anna Meleady, przebywająca akurat w Nowym Jorku, pierwszym samolotem wróciła do Polski.
Jestem cały czas przy Stanie - zapewnia w rozmowie z tabloidem. Mam nadzieję, że najgorsze już za nami. Walczyliśmy o jego życie, a teraz walczymy o zdrowie. Dziękujemy wszystkim za ciepłe słowa i myśli.
Jak ustalił tabloid, Stan Borys odzyskał przytomność, jednak ciągle jest bardzo słaby. Obecnie przechodzi specjalistyczne badania w innej placówce, mające oszacować uszkodzenia, spowodowane przez udar.
Pudelek życzy powrotu do zdrowia!