Ania Lewandowska, zanim została żoną Roberta promującą się jako trenerka personalna i promotorka zdrowego żywienia, trenowała karate. Wielokrotnie podkreślała swoje sukcesy w tej dziedzinie sportu: mistrzostwo świata juniorów, kadetów i seniorów.
Wiarygodność jej sukcesów podważyła w piątek młoda karateczka, Dorota Banaszczyk, która stwierdziła, że medale zdobyte w "karate tradycyjnym" nie powinny być stawiane na równi z tymi wywalczonymi w "karate kumite", gdzie walczy się z przeciwnikiem w odróżnieniu od pokazowego charakteru dyscypliny trenowanej przez Lewandowską.
Ania Lewandowska z reguły nie daje się sprowokować i nie odpowiada na medialne zaczepki koleżanek z branży. Tym razem wywołana do tablicy żona Roberta postanowiła odgryźć się młodej konkurentce. Na swoim profilu na Instagramie udostępniła zdjęcie z Zakopanego na tle gór, pod którym wspomina czasy zgrupowań kadry narodowej:
Pamiętam, jak spędzałam tutaj całe lata na obozach, zgrupowaniach kadry narodowej, wylewając litry potu... To były piękne czasy i tęsknię... - napisała.
W komentarzach nie zabrakło linków do wywiadu Banaszczyk. Na jeden z nich Ania odpowiedziała:
Prawdziwy Samuraj zawsze z pokorą - napisała.
Myślicie, że konflikt karateczek przeniesie się na matę?