W przypadku amerykańskiej piosenkarki Nicole Scherzinger można mówić o prawdziwym pechu. Swego czasu pochodząca z Honolulu piosenkarka miała spore szanse zasilić szeregi największych gwiazd muzyki w branży, a wszystko dzięki członkostwu w Pussycat Dolls, gdzie pełniła funkcję frontmenki i twarzy zespołu. Po opuszczeniu grupy, Nicole marzyła się solowa kariera na miarę Beyonce, niestety, dziwnym zrządzeniem losu, żadenz wydanych przez nią singli nie osiągnął takiego sukcesu, jak przeboje nagrane z popularnym girlsbandem. Wzorem wielu innych przebrzmiałych gwiazd, celebrytka postanowiła skupić się na sędziowaniu w programach muzycznych i inwestowaniu w usługi chirurga plastycznego.
Zobacz: "Stuningowana" Scherzinger kusi na gali amfAR
Monstrualne wargi Nicole Scherzinger wychodzą z londyńskiej restauracji
W sobotę spragniona błysku fleszy Scherzinger zawitała na imprezę Clive'a Davisa, poprzedzającą niedzielną galę rozdania nagród Grammy. Na tę okazję gwiazda wybrała efektowną, koronkową kreację z licznymi rozcięciami, w której odsłoniła swoje podrasowane licznymi zabiegami ciało.
Patrząc na najnowsze zdjęcia gwiazdy trzeba przyznać, że Nicole ewidentnie nie potrafi pogodzić się z upływającym czasem - zdesperowana 40-latka coraz bardziej zaczyna przypominać figurę woskową.