Brytyjscy kierowcy zamarli z przerażenia po tym, jak w styczniu mąż panującej obecnie monarchini doprowadził do potencjalnie bardzo groźnego wypadku drogowego.
Co więcej, nawet kolizja nie dała księciu do myślenia, że spontaniczne przejażdżki krętymi uliczkami Wielkiej Brytanii nie są najlepszym pomysłem, gdy na twoim własnym liczniku już niedługo wybije setka.
Wygląda jednak na to, że Elżbiecie udało się nareszcie przekonać męża, że jego samochodowe hulanki nie wpływają najlepiej na i tak już mocno nadszarpnięty wizerunek rodziny królewskiej. Jak podał w ostatnią sobotę pałac Buckingham, Filip oficjalnie zrzekł się swojego prawa jazdy. Co więcej, szlachcic wystosował oficjalne pismo do kobiety, która w wyniku spowodowanego przez niego wypadku złamała sobie nadgarstek. W liście książę przeprosił poszkodowaną, a samo zajście wytłumaczył światłem, które miało go rzekomo oślepić w momencie kolizji.