Po tragicznej śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, który zginął podczas 27. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, ugodzony nożem przez niestabilnego psychicznie mężczyznę, krzyczącego, że atak jest zemstą rządy PO, jeszcze bardziej paląca niż zwykle stała się w Polsce potrzeba zdefiniowania tak zwanego języka nienawiści.
Od tamtej pory trwa publiczna debata na temat granic, dzielących krytykę od hejtu, a coraz więcej ofiar mowy nienawiści decyduje się ujawnić swoje historie.
Jako jedna z pierwszych głos zabrała Doda, która ujwniła, że często otrzymuje pogróżki przed koncertami.
Dostaję wiadomości z groźbami, w których bywa napisane na przykład: "Dzisiaj Doda umrze” - przyznała. Ktoś informuje, że planuje strzelać do mnie z okna kamienicy…
Inna artystka, Margaret wyznała, że doświadczenie hejtu było dla niej taką traumą, że nieodzowne okazało się stałe wsparcie psychologa.
Doświadczyłam boleśnie hejtu - ujawniła w rozmowie z portalem Eurowizja. org. Jestem bardzo wrażliwą osobą, chociaż udaję, że nie jestem. Do dzisiaj chodzę na terapię do psychologa, ponieważ bardzo częśto nie radzę sobie z tym, co się dzieje, gdy ktoś o mnie mówi, coś mi wmawia. Jest to bardzo bolesne i ciężkie.