Ilona Felicjańska sporo w życiu przeszła. Po tym jak dziewięć lat temu wsiadła pijana do samochodu i staranowała dwa zaparkowane auta, zdążyła opowiedzieć swoją historię wszystkim tabloidom, opisać ją w książce, rozwieść się z mężem, który kilka lat wcześniej zbankrutował, stracić opiekę nad dziećmi, mieszkanie i Fundację Niezapominajka, napisać książkę erotyczną i podbić sobie oko w żenującym Celebrity Splash. Można by to było uznać za całkiem niezły wynik, gdyby nie to, że Ilonie zostały długi, w tym alimentacyjny oraz kilka niefortunnych wyznań, o których ciężko zapomnieć.
Wszystko to jednak blakło wobec ogromnego sukcesu, jakim było wytrwanie w trzeźwości. Niestety, po sześciu latach niepicia, Ilona doszła do wniosku, że jednak brakuje jej w życiu alkoholu i znów zaczęła sięgać po kieliszek.
Miałam nawrót choroby tylko i wyłącznie na własne życzenie - ujawnia w szczerej rozmowie z Faktem. Nikt mi na siłę nie dawał butelki do ręki. Po 6 latach niepicia pozwoliłam sobie w chwili słabości zajrzeć do kieliszka. Byłam ciekawa jak zareaguję na alkohol, bo wydawało mi się, że jestem silna i w każdej chwili mogę przestać. No nie. Trwało to kilka miesięcy.
Mimo że Ilona była bliska zaprzepaszczenia tego, co ogromnym wysiłkiem osiągnęła na odwyku, w rozmowie z tabloidem beztrosko wyznaje, że fajnie było znów poczuć się na rauszu.
Może to dziwnie zabrzmi, ale nie żałuję tego czasu, gdy znowu piłam. Spędziliśmy zabawowy czas z ukochanym i już nie musimy żałować, że nas to ominie - wspomina ciepło. Jednak picie samo w sobie, gdy jest się uzależnionym, nie ma w sobie nic fajnego. Poza tym mieliśmy w tym czasie okazję do konfrontacji, na jaw wyszły nasze często nierealne oczekiwania i wady. Wytłumaczyliśmy sobie wiele rzeczy i oczyściliśmy atmosferę. Maski zostały zdjęte, a zbroje zrzucone. Ma się wiele twarzy, gdy się pije. W pewnym momencie wpadamy w pułapkę. Piję ze złości, smutku, radości, bezsilności, samotności... Robię to, bo to na chwilę pomaga i zagłusza sumienie. Będąc chorym nie widzimy innego rozwiązania.
Specjaliści od uzależnień od dawna dawali Ilonie do zrozumienia, za pośrednictwem mediów, że nic dobrego z tego "eksperymentalnego", a nawet, jak to sama określa "oczyszczającego" picia nie wyniknie i powinna jak najszybciej wrócić na odwyk. Na początku stycznia wreszcie to do niej dotarło.
Nie piję od 5 stycznia - wyznaje z dumą. Obchodziłam wtedy drugą rocznicę związku z Paulem. Doszliśmy do wniosku, że alkohol jest bardziej destruktywny w naszej relacji, aniżeli pomagający i razem przestaliśmy pić. Miotałam się, ale w końcu znalazłam ośrodek odwykowy Ranczo Salemi na Sycylii, gdzie jestem na terapii. Bardzo mi ona pomaga. Powiedziałam jasno Paulowi, że przestaję pić. Podczas długiej, trudnej rozmowy podkreśliłam, że od niego nie mogę wymagać tego samego, ale uważam, że jeśli razem nie przestaniemy pić, to nasz związek może tego nie wytrzymać. Paul zgodził się ze mną. Przyznał, że iluzją było to, że alkohol jest tylko cudowny i mu pomagał. 17 lutego Paul do mnie przylatuje i też wchodzi w dwutygodniową terapię. Chce poznać mechanizmy, którymi kieruje się osoba uzależniona i poznać tę chorobę. Dzięki temu łatwiej będzie nam być trzeźwymi i wspierać się. Chcemy we Włoszech osiąść. Chcę otworzyć tu Instytut Miłości, w którym będę pomagała ludziom. Będę robiła warsztaty i kursy, które pomogą każdemu się pokochać, bo ludzie mają z tym problem.