Gdy na początku zeszłego roku świat obiegła informacja o rozwiązłości ojca dziecka Khloe Kardashian, wierni fani celebryckiej dynastii trzymali kciuki za swoją ulubienicę, aby przejrzała w końcu na oczy, i wysłała rozzuchwalonego koszykarza tam, gdzie raki zimują. 34-latka twierdziła jednak, że sportowiec daje jej "poczucie bezpieczeństwa", jakiego potrzebowała szczególnie wtedy, gdy dopiero odnajdywała się w nowej roli mamy.
Celebrytka dołożyła więc wszelkich starań, aby publika wybaczyła jej ukochanemu długie noce spędzone ze striptizerką w jednym z nowojorskich hoteli. Media społecznościowe Kardashianki zalała w tym celu fala wspólnych fotografii z Thompsonem, mających udowodnić, jak dobrze wiedzie się młodym rodzicom.
Jak donosi portal Radar Online, wszystkie te starania poszły niestety na marne. Khloe postanowiła rzekomo, że nie może dłużej znieść swojego partnera i wyprowadziła się od niego z Cleveland. Gwiazda podobno wróciła do Los Angeles, gdzie czuje się już bezpiecznie w towarzystwie najbliższych przyjaciół i rodziny.
Zamiast z ukochanym, Khloe spędziła walentynki w towarzystwie swojej niespełna rocznej córeczki, True, czym oczywiście pochwaliła się na Instagramie, podpisując zdjęcie "Moje całe serduszko".
Myślicie, że Kardashianka była zaskoczona obrotem spraw, biorąc pod uwagę, że sama odbiła Thompsona ciężarnej dziewczynie?