Związek Kamila Durczoka z Julią Oleś aka Fabjulus od początku budził kontrowersje. Dziennikarz poznał obecną partnerkę, gdy była jeszcze dzieckiem i mówiła do niego "wujku". Parą zostali, gdy Kamil próbował odbudować reputację po aferze z molestowaniem w redakcji Faktów. Pikanterii sprawie dodawał fakt, że Oleś była wtedy mężatką. Ostatecznie jednak uznała, że ze starszym o 22 lata Durczokiem będzie jej lepiej niż z mężem.
Początki ich związku były sielankowe, a para chętnie epatowała miłością na Instagramie. Potem przyszedł kryzys manifestowany kasowaniem wspólnych zdjęć i prowadzeniem dziecinnych pyskówek na wzajemnych profilach. Kamil zarzucał Julii zbytnią słabość do alkoholu, a ta sugerowała, że nawet pies z nim nie wytrzyma.
Osamotniony 50-latek, który wyprowadził się do matki, publikował na profilu smutne wpisy o pustym miejscu w łóżku. Wreszcie po burzy wyszło słońce i para do siebie wróciła.
Od tamtej pory gruchają niczym przysłowiowe gołąbki i znów chętnie publicznie manifestują uczucia. Z okazji Walentynek pochwalili się na Instagramie, że mają podobne tatuaże.
Oleś pół roku temu przyozdobiła rękę napisem "remercie", co z języka francuskiego oznacza "dziękować komuś". Durczok postanowił nie być gorszy i także wytatuował sobie napis na przedramieniu, tylko w języku angielskim. Zdecydował się na słowo "bravery", oznaczające "odwagę, męstwo".
Romantyczne?