Najsłynniejsza młoda polska modelka, Anja Rubik, była dotąd związana z Polakiem, Łukaszem. Poznali się jeszcze jako dzieci. Jakiś rok temu opowiadała nawet w kolorowej prasie o ich wielkiej miłości, przekonując, że nie przeszkadza jej to, że są "z dwóch różnych światów". A dokładnie - że tylko ona robi karierę i zarabia pieniądze.
Okazuje się, że nie była do końca szczera. Dziś opowiada, jak rzuciła go po świętach Bożego Narodzenia i związała się z przystojnym modelem serbskiego pochodzenia, Sashą:
Ostatni rok był najdziwniejszy w moim życiu - mówi w rozmowie z Vivą. Wszystko się zmieniło o 180 stopni. Po świętach Bożego Narodzenia zdecydowałam o rozstaniu z moim chłopakiem. Byliśmy z Łukaszem razem ponad 6 lat, ale przez ostatnie miesiące miałam przeświadczenie, że tak naprawdę jesteśmy z dwóch różnych światów. W końcu zdecydowałam, że najlepiej będzie dla nas obojga, jeśli zaczniemy żyć na własny rachunek.
Czy to sugestia, że Łukasz żył na jej rachunek? Musi być mu niezmiernie miło, jak to czyta...
Anja wspomina też, jak poznała swojego obecnego chłopaka, który, jak podkreśla, zarabia podobnie jak ona, bardzo duże pieniądze: Rok temu wspólnie nagrywaliśmy reklamę w Nowym Orleanie. Pamiętam, że bardzo mnie wtedy zafascynował, ale ja byłam z Łukaszem, a on miał dziewczynę. Kiedy teraz spotkaliśmy się w Nowym Jorku, Sasha zaproponował, żebyśmy następnego dnia wypili wspólnie poranną kawę.
Rubik zdradza, jak świetnie ją zbajerował:
Dzięki niemu uwierzyłam w siebie. Do tej pory wcale nie miałam na swój temat najlepszego zdania. Sasha zarzuca mnie komplementami, pięknie potrafi do mnie mówić. Kiedy słucham jego słów, czuję, jakby mi rosły skrzydła.
Chwali się też, że ma już apartament w Nowym Jorku (a ma dopiero 23 lata) i tym, jakie "poczucie humoru" ma jej facet:
Kilka miesięcy temu zamieszkaliśmy wspólnie w moim mieszkaniu. W końcu spełniłam swoje wielkie marzenie i kupiłam własny apartament w Nowym Jorku. Ciągle go urządzam. Najwięcej zachodu było z podłogą. Marzyłam o ciemnej, mahoniowej. W Nowym Jorku jest tak, że żeby coś zmienić we własnym mieszkaniu, trzeba załatwić tysiące pozwoleń i na decyzje czekać tygodniami. A ja musiałam wyjechać na pokazy. Nie mogłam się tym wszystkim zająć. Kiedy wróciłam - oniemiałam. Podłoga była dokładnie taka, jak marzyłam. Sasha o wszystko sam zadbał. "Jak to zrobiłeś?", zapytałam, a on odpowiedział z poważną miną, że po prostu spędził noc z panią zarządzającą naszą kamienicą.
W tym momencie, szczerze się uśmiała... Oj, biedna Anja.