Hanna Lis została w środę bezterminowo odsunięta od prowadzenia głównych wydań Wiadomości. Decyzję taką podjął szef serwisu, Krzysztof Rak. To jednak nie koniec zmian w TVP.
Jak informuje Rzeczpospolita, pracę stracił wczoraj również Rak, którego na stanowisku zastąpi prawdopodobnie Jacek Sobala. Jego odejście nie oznacza jednak końca kłopotów Hani. Jest nawet gorzej, bo rozważane jest zerwanie z nią kontraktu. Według TVP złamała umowę, udzielając wczoraj kilku wywiadów, czego nie może robić bez wcześniejszej zgody władz TVP (zgodziła się na to w kontrakcie).
Pod znakiem zapytania stanęła również dalsza współpraca Dwójki z jej mężem, Tomaszem Lisem. Gazecie udało się dotrzeć do listu, który skierował do niego dyrektor stacji, Wojciech Pawlak. Upomina w nim Lisa o zaprzestanie obrażania członka zarządu TVP Sławomira Siwka, a także - uwaga, to najważniejsze - przestrzega przed "podawaniem nieprawdy na temat zysków telewizji publicznej".
Chodzi oczywiście o wyznanie na łamach Dziennika Polska, w którym Tomek chwalił się, jak duże pieniądze zarabia dla „Dwójki” (zobacz!Lis: "Zarabiam miliony!). I po co były te przechwałki? Czyżby w dodatku mówił nieprawdę?
Co by się nie stało, Lisowie i tak zwalą wszystko na polityków. To ich najskuteczniejsza linia obrony. Przynajmniej do tej pory się sprawdzała. Tylko gdzie pójdą teraz? TVN już był, Polsat też... Nieśmiało zauważamy, że skończyły się telewizje.