Joanna Liszowska to jedna z najpopularniejszych polskich aktorek, która w ostatnich latach znana jest głównie z roli w serialu Przyjaciółki. Zasiadała też w jury programu rozrywkowego Twoja Twarz Brzmi Znajomo.
Zarobki "Liszy" są ponoć gigantyczne. Jak twierdzi Flesz, za jurorowanie inkasowała 400 tysięcy złotych (!) za sezon. Można się domyślić, że w serialu także nie zarabia mniej niż jej koleżanki z planu, które dostają ponoć 100 tysięcy złotych za sezon.
Do tego dochodzą ogromne zyski z reklam jednej z sieci drogerii. Jakby tego było mało, Liszowska od dziewięciu lat jest żoną szwedzkiego milionera, Oli Serneke, którego firma - według informacji Życia na gorąco - w zeszłym roku przyniosła ponad 80 milionów złotych przychodu. Joanna pławi się więc w bogactwie i nic dziwnego, że lekką ręką wydaje fortunę na swoje zachcianki. A do tych przeważnie należą luksusowe samochody, którymi lubi rozbijać się po mieście. Nie zawsze trzeźwa.
Ostatnio aktorka wywołała poruszenie na premierze filmu Całe szczęście, w którym gra jedną z głównych ról, gdy na miejsce podjechała luksusowym, czarnym Mercedesem.
Jak podaje Plotek, "Mercedes-AMG GLS 63 4MATIC to jeden z najpotężniejszych modeli niemieckiego giganta. Ten 2,5 tonowy SUV rozpędza się od 0 do 100 km/h zaledwie w 4,6 sekundy".
Cena samochodu przyprawia o zawrót głowy.
Cena podstawowej konfiguracji GLS 400d 4Matic to wydatek "zaledwie" 389 500 zł. Wersja Joanny Liszowskiej kosztuje drugie tyle, czyli prawie 700 tysięcy złotych - pisze portal, dodając, że za taką kwotę można kupić apartament w Warszawie.
Luksusowy SUV to kolejne niebotycznie drogie auto w kolekcji Joanny. Jeździła już m.in. podobnym modelem, a także w Porsche 918.
Miejmy nadzieję, że do nowego nabytku nie będzie wsiadać po "kolacji z winem".