Wobec niepochlebnych artykułów w prasie, Krzysztof Ibisz postanowił wykorzystać zaprzyjaźniony Fakt do przedstawienia się jako troskliwy syn. To dobra strategia - jest szansa, że część czytelników uzna, że wprawdzie żon można mieć kilka, ale matkę tylko jedną i wybaczy Ibiszowi drugi rozwód. W końcu tak wspaniale się nią opiekuje...
Ibisz w towarzystwie dziennikarza tabloidu zrobił mamie zakupy i pobiegł do apteki wykupić dla niej lekarstwa.
Choć jego życie prywatne wywróciło się do góry nogami to prezenter zawsze znajdzie czas dla pani Mirosławy - pisze Fakt. Tak jak w środę, kiedy porzucił wszystkie swoje służbowe sprawy i zobowiązania, aby pognać do apteki po najważniejsze lekarstwa dla chorej mamy.
Matka Ibisza niedawno poczuła się gorzej. Nie na tyle jednak, żeby syn oszczędził jej konieczności wypowiadania się dla tabloidu: Krzysztof bardzo o mnie dba, jestem dumna, że mam takiego syna - zapewniła.
Rozumiemy każdy pomysł na autopromocję, do wszystkiego się już przyzwyczailiśmy. Ale handlowanie miłością do mamy to już po prostu coś złego. Nie znamy lepszego określenia - to złe i smutne.