Po nieco bladej trzeciej edycji programu Agent Gwiazdy producenci postanowili zadbać o ciekawszy dobór uczestników. Udało im się namówić nawet Edytę Górniak, kusząc ją rekordową stawką 400 tysięcy złotych, bez względu na ilość odcinków.
Z powodu wynegocjowanej przez Edzię stawki, zabrakło pieniędzy na lepszą lokalizację i uczestnicy, którzy spodziewali się wycieczki na Seszele, musieli ostatecznie zadowolić się Wyspami Kanaryjskimi.
Na dodatek, jak ujawniła Edyta, na planie panowały koszmarne warunki. Doszło nawet do tego, że musiała myć twarz wodą z kranu i mydłem!
Jedzenie, jak ujawnia, też było okropne.
Musiałam zrezygnować ze wszystkich swoich rytuałów dnia - żali się w Fakcie. Nie zawsze była kawa, a ja jestem od niej uzależniona. Tak samo z sokami wyciskanymi. Nie było nawet łososia, nic! Cała kuchnia była nie dla mnie. Wybór menu i miejsc, w których jedliśmy, należał do produkcji. Nie mogłam przez to liczyć na swój catering. Jak był makaron i majonez lub jabłka to był koniec…. Gdybyśmy tam byli w sezonie to byłoby choćby gazpacho, a zamiast tego było dużo mięsa, makaronu i chleba. To nie są rzeczy, które ja lubię, więc rozstroiłam sobie organizm zarówno brakiem snu jak i pożywienia.
W tej sytuacji to już naprawdę łatwo zrozumieć, dlaczego na wspomnienie przeżytego koszmaru puściły Edzi nerwy na premierze pierwszego odcinka. Wyszła z sali w trakcie projekcji, tłumacząc, że nie czuje się "emocjonalnie gotowa" na oglądanie. Widocznie przypomniała sobie tamte straszne czasy, gdy chodziła niewyspana, głodna i umyta mydłem...