Kariera Avril Lavigne stanęła pod wielkim znakiem zapytania. Wczoraj pisaliśmy o tym, że Hollywood aż huczy od plotek na temat jej ciąży. Jednak nie to jest źródłem problemów Kanadyjki.
Ostatni album Lavigne The Best Damn Thing, okazał się najorzej sprzedającym się ze wszystkich, które do tej pory wydała. Efekt? Grube miliony dolarów przeszły jej koło nosa. Piosenkarka nie widzi w tym jednak swojej winy. Wręcz przeciwnie - jej zdaniem to wszystko przez obecnych menedżerów. Dlatego postanowiła ich zwolnić. Wszystkich.
Tak radykalny krok może podjąć tylko osoba naprawdę zdesperowana. I Avril chyba tak się czuje. Ma nadzieję, że nowi menedżerowie pomogą jej wypromować nowy album o wiele lepiej niż poprzedni - mówi jej znajomy. Bardzo jej na tym zależy.
Kto by pomyślał, że nawet ona może mieć problemy ze sprzedażą płyty... To kolejny dowód na to, że w show-biznesie nic nie jest dane na zawsze.