Samuel L. Jackson osiągnął chyba wszystko, o czym marzyć może aktor. Zdobył niesamowitą popularność, zagrał w wielu świetnych filmach, w tym w kultowym Pulp Fiction. Okazuje się, że z tym ostatnim łączy go o wiele więcej, niż moglibyśmy przypuszczać.
Samuel przyznał, że kilkanaście lat temu sam omal nie umarł po przedawkowaniu kokainy. Od tego czasu nie pije i nie ćpa.
Brałem niemożliwe ilości narkotyków - wspomina. W 1991 roku zostałem zabrany na odwyk, tuż po tym, jak przedawkowałem kokainę. Lekarze zabrali mnie z domu krzyczącego i kopiącego wszystko dookoła. To było straszne.
Wszyscy specjaliści twierdzą, że żeby odwyk podziałał, trzeba się poddać. Cóż, ja wtedy byłem bardzo zmęczony i byłem w takim momencie, że szczerze mogłem powiedzieć sobie: "Spróbowałem już wszystkiego."
Aktor wykazał się niesamowitą siłą woli, gdyż od czasu, gdy trafił na odwyk, pozostał trzeźwy. Nie dotknął alkoholu ani narkotyków od 17 lat: Nie piję nawet szampana, kiedy chcę coś uczcić. Czasem mam na to wielką ochotę, ale po prostu tego nie robię. Nie jestem facetem, który może napić się jednego drinka. W całym swoim życiu nie napiłem się jednego drinka - zawsze kończyłem na kilkunastu. Już wypiłem w życiu swoje. Od 17 lat jestem trzeźwy i czysty.