Afera z Jussiem Smollettem w roli głównej to w ostatnich dniach najgłośniejszy temat w amerykańskich mediach. Dotyczy bowiem nie tylko sfrustrowanego celebryty, ale też milionów represjonowanych ciemnoskórych mieszkańców USA, a także imigrantów i homoseksualistów, których realne problemy mogą się pogłębić na skutek idiotycznego zachowania aktora.
I choć dowody zgromadzone przez funkjonariuszy jasno wskazują, że Smollett stworzył fikcyjną historię, ten idzie w zaparte i twierdzi, że jest niewinny.
Wydawcy programu Dzień Dobry TVN postanowili przyjrzeć się roli skandalu we współczesnym świecie i w tym celu zaprosili Magdę Gessler i Michała Witkowskiego, jako naczelnych skandalistów polskiego show biznesu i Piotra Kraśkę jako komentatora amerykańskiej rzeczywistości. Problem w tym, że rozmowa poszła w dziwnym kierunku i niewiele miała wspólnego z aferą z gwiazdorem serialu Empire w roli głównej.
Po merytorycznej wypowiedzi Piotra Kraśki, który w skrócie próbował zarysować temat, Marcin Meller skwitował aferę słowami rodem ze słownika dzisiejszych nastolatków, co raczej nie zachwyciło egzaltowanej Magdy Mołek:
To brzmi jak konkurs na dzbana roku - wypalił, po czym próbę odnalezienia się w dyskusji podjęła Magda Gessler.
Ameryka jest ciężkim krajem, w Polsce wystarczy zmiana koloru włosów albo to, z kim jesz kolację, by wywołać skandal. Stałam się domorosłym psychologiem dzięki Kuchennym Rewolucjom - mówiła wyraźnie zagubiona.
Obecny w studio Michał Witkowski odniósł się z kolei do swojej branży, czyli pisarstwa, z kórego był znany zanim zaczął wygłupiać się na ściankach.
Spójrzmy na Red Lipstick Monster, od kilku lat sprzedaje tę samą książkę. To jest poradnik makijażowy, ta książka nie sprzedaje się dla treści - mówił. Na okładce pół twarzy umalowane, pół nie.
Wątek literacki "załapał", więc Magda Gessler do grona skandalistów postanowiła zaliczyć Ryszarda Kapuścińskiego.
Nie no bez przesady - podsumował Meller, który najwyraźniej uznał, że wzmianka o Kapuścińskim jest niestosowna, ale używanie słowa "dzban" już niekoniecznie.
Znowu wdepnęłam w nieodpowiedni sposób - skwitowała speszona Gessler.
Widzowie również zauważyli, że między prowadzącymi a goścmi zabrakło "chemii" i temat raczej się nie udał:
Prowadzący program nie popisali się dzisiaj końcówką. Droga pani Magdo Gessler, brakuje prowadzącemu klasy do Pani - napisała jedna z internautek.
Końcówka rozmowy mocno napięta - skomentował ktoś inny.
Oglądaliście to?