Nieraz mogliśmy przeczytać o tym, jak chore ambicje ma Madonna. Tym razem chce wciągnąć swoje dzieci w swoje dziwaczne, kabalistyczne obrzędy. Zażądała, by spędzili święta w Nowym Jorku. Nie chce słyszeć o choince, prezentach i śpiewaniu kolęd. Biorąc pod uwagę jej możliwości wokalne, to w sumie się nie dziwimy.
Na takie świętowanie nie zgodził się jednak były mąż gwiazdy, Guy Ritchie. Po rozwodzie nie zamierza ustępować żadnym wymysłom byłej żony. Reżyser chce, by dzieci pierwszy raz w swoim życiu zaznały normalności. Przygotował już masę niespodzianek.
Madonna jest wściekła, bo wygląda na to, że Guy postawi na swoim. W ugodzie rozwodowej zaznaczono, że dzieci muszą przebywać z ojcem minimum pięć dni w miesiącu. Jednak sąd przychylił się do jego prośby, by Rocco i David nie opuszczały Wielkiej Brytanii bez jego zgody. Dzięki temu sposobem może je zatrzymać na święta.
Znajomi piosenkarki zdradzają, że ta wpadła w furię, gdy dowiedziała się o zamiarach Guy’a. Nie wiedziała, czy krzyczeć, czy rzucać talerzami. Wszystko się w niej gotowało. Od razu zadzwoniła do adwokata, by sprawdzić, czy nic się nie da zrobić. Okazało się, że prawo stoi po stronie ojca.