Odkąd Conchita Wurst, a właściwie wcielający się w jej rolę Thomas Neuwirth, wygrała w 2014 roku Eurowizję, wciąż budzi wiele kontrowersji. "Kobieta z brodą" stała się poniekąd ikoną środowisk nieheteroseksualnych, ale znaleźli się i tacy, dla których piosenkarka kojarzy się głównie z "łamaniem dobrych obyczajów".
Choć od eurowizyjnego sukcesu kariera muzyczna Conchity za bardzo się nie rozwinęła, to artystka zdecydowanie nadrabia kontrowersyjnym wizerunkiem. W rezultacie, regularnie możemy oglądać jej kolejne metamorfozy czy czytać o szczerych osobistych wyznaniach. Jakiś czas temu Wurst zaskoczyła fanów, gdy przefarbowała się na blond, a ostatnio pokusiła się o osobiste wyznanie, zdradzając, że ma… HIV i jest z tego powodu szantażowana:
Od wielu lat jestem hiv-pozytywny. Nie ma to związku z moim życiem publicznym, lecz były chłopak grozi mi ujawnieniem moich prywatnych spraw, a ja nie dam nikomu prawa do zastraszenia mnie lub wpływania na moje życie - mogliśmy przeczytać w minionym roku na jej instagramowym profilu.
Okazuje się, że to nie koniec zaskoczeń ze strony 30-latki. W niedzielę Conchita opublikowała za pośrednictwem Instagrama nową fotografię. Na zdjęciu wokalistka widnieje ubrana w bardzo kobiecą suknię, odsłaniającą owłosioną łydkę i czerwone szpilki. Wszystko byłoby w jak najlepszym porządku, jednak na jej głowie na próżno szukać charakterystycznych długich włosów, bowiem, postanowiła je ściąć. Łysa Wurst zdecydowała się jednak na zachowanie idealnie wystylizowanej brody. Sądząc po komentarzach, fanom artystki chyba się podoba:
Wspaniale, Kocham Twój styl, Oszałamiająca i wspaniała! - możemy przeczytać pod zdjęciem.