Dobrze przyjęte role w Dzikiej namiętności, Pracującej dziewczynie i _**Pacific Heights**_ sprawiły, że Melanie Griffith w drugiej połowie lat 80. należała do najbardziej rozchwytywanych aktorek w Hollywood. Niestety, była żona Antonio Banderasa i mama Dakoty Johnson w kolejnych latach padła ofiarą alkoholizmu i uzależnienia od chirurgii plastycznej. Jedna spartaczona operacja pociągnęła za sobą kolejne "poprawki", za sprawą których aktorka ostatecznie przestała przypominać siebie.
Griffith w zeszłym roku poddała się kolejnej operacji nosa, której uzasadnieniem tym razem rzekomo był rak podstawnokomórkowy skóry. Rezultatami zabiegu w sierpniu pochwaliła się na łamach magazynu InStyle, czym wprawiła w fanów w osłupienie. Ekstremalnie wyretuszowane zdjęcia przedstawiały znajomo wyglądającą blondynkę, której bliżej było do 29-letniej Brie Larson niż 61-letniej Griffith.
Na szczęście nowe zdjęcia hollywoodzkich paparazzi sugerują, że sierpniowa przemiana gwiazdy była kwestią retuszu, a nie przeszczepu twarzy. Griffith we wtorek wybrała się na spacer po okolicy, prezentując się w naturalnym, niewymuszonym wydaniu. Do dżinsów dobrała sweterek w paski, sportowe buty z kolekcji Kanye Westa dla Adidasa i kopertówkę Gucci za ponad 3 tysiące złotych. Tak wystylizowana, spokojnie przemierzała drogę do samochodu, rozkoszując się kalifornijskim słońcem.
Zobaczcie Griffith na zdjęciach paparazzi. Wygląda lepiej?