Trzy i pół roku po śmierci najbogatszego Polaka, Jana Kulczyka, magazyn Forbes postanowił przyjrzeć się bliżej pozostawionej przez niego fortunie, którą obecnie gospodarują dzieci miliardera: Dominika i Sebastian.
Nieoczekiwana śmierć Kulczyka w wiedeńskiej klinice w wyniku komplikacji po prostym w zasadzie zabiegu chirurgicznym przerwała jego misterny i rozłożony na lata proces wdrażania sukcesorów w tajniki firmy. Dominika i Sebastian przejęli ojcowską fortunę nieprzygotowani do tego w takim stopniu, jak zaplanował ich ojciec. Zgodnie z testamentem, zostali równorzędnymi właścicielami szacowanego na 16 miliardów złotych majątku.
Jan nie miał wątpliwości, że Dominika i Sebastian pójdą swoimi drogami, ponieważ oboje są silnymi osobowościami - ujawnia w rozmowie z magazynem Forbes osoba z otoczenia rodziny. Koncepcja niepodzielnego majątku powstała po to, żeby dać im czas i możliwość zrozumienia, jak skomplikowanym organizmem jest rodzinny holding. Żeby w procesie rozplątywania węzła gordyjskiego w pełni się go nauczyli.
Proces podziału majątku zakończył się w połowie zeszłego roku. Sebastianowi przypadł Kulczyk Investments, a Dominika otrzymała Polenergię, rodzinną fundację i gotówkę. W wyniku podziału rodzeństwo straciło pierwsze miejsce w rankingach najbogatszych Polaków, które do tej pory wspólnie zajmowali. Jednak ich majątek, nawet po podziale, zapewnia im miejsca w pierwszej trójce, czyli ciągle na podium.
Nie wiadomo tylko, jak długo to potrwa...
Dominikę wyraźnie pociąga życie celebrytki. Trzy lata temu namówiła TVN na emisję jej autorskiego programu Efekt domina. Pierwsze dwa sezony nie okazały się oszałamiającym sukcesem. Widzów nie przekonały przygody miliarderki, udającej przed kamerą biedną, po to, by potem promować swój program w wartych kilkadziesiąt tysięcy złotych kreacjach od projektantów, szytych przez dzieci w Bangladeszu. Nie przekonały ich nawet jej wyznania, że zaznała smaku biedy w chwilach oczekiwania na samolot na lotniskach pozbawionych strefy VIP. Jednak póki Dominika sama finansuje swoje podróże i program, TVN nie ma nic przeciwko temu, by od czasu do czasu coś jej wyemitować.
Z kolei Sebastian postanowił poświęcić się "kolekcjonowaniu emocji", cokolwiek to znaczy.
Sebastian określa siebie mianem inwestora i "kolekcjonera emocji" - pisze Forbes. To dlatego sporo podróżuje po świecie, utrzymuje kontakty z przyjaciółmi z liceum i pielęgnuje pasje (m.in. nurkowanie). Stara się żyć w sposób zrównoważony, nie podporządkowuje wszystkiego pomnażaniu kapitału. Biznes ma być jego hobby.
W ten sposób rodzeństwu udało się przez trzy lata przehulać blisko dwa miliardy. Z pozostawionych przez ojca 16 miliardów, zostało im już "tylko" po 7,1 na głowę.