Już od dawna nikt nie był w stanie zagrozić popularności brytyjskiej rodzinie królewskiej. Podczas gdy powszechnie uwielbiana królowa Elżbieta trzyma pieczę nad zachowaniem tradycji,jej dobiegający setki mąż rozwala się samochodem, natomiast wnukowie żenią się z kobietami "z ludu", zapewniając tym samym nieograniczone pokłady ekscytujących materiałów dla prasy.
Pięć lat temu na horyzoncie pojawiła się jednak królowa Letycja, która zasiada obecnie na tronie hiszpańskim u boku swego męża, Filipa VI Burbona. Podobnie jak kontrowersyjna księżna Meghan, ma ona za sobą rozwód, a także wieloletnie doświadczenie w pracy w telewizji, co w połączeniu z jej oszałamiającą urodą zapewnia jej stuprocentową uwagę mediów na Starym Kontynencie.
W ostatni poniedziałek królowa po raz kolejny udowodniła, że korona pasuje jej jak mało komu. Na wizytę peruwiańskiej pary prezydenckiej w Madrycie, Letycja założyła wysadzany diamentami diadem, który został wykonany w 1879. roku. Poprzednią właścicielką bezcennej biżuterii była jej teściowa, królowa Zofia, zrzekła się jednak ornamentu po abdykacji swego męża, Juana Carlosa, pięć lat temu. Aby należycie przywitać zagranicznych dygnitarzy, Letycja zdecydowała się także na gołębią suknię bez ramion, wyszywaną koronką i kryształkami.