Kariera Sławomira Zapały, absolwenta krakowskiej PWST, w której uczyła go między innymi Anna Dymna, rozkręciła się dopiero, gdy postanowił zapuścić wąsy, ubierać się w białe garnitury i wykonywać piosenki z nurtu disco polo. Sam Zapała nie przepada za tym określeniem. Przy każdej okazji przechwala się, że komponuje utwory "rock polo" a nie disco.
No ale najważniejsze, że zarówno publiczność, jak i prezes TVP Jacek Kurski nie dostrzegają specjalnej różnicy. To właśnie Kurski, organizując koncert sylwestrowy w Zakopanem, wpadł na pomysł, by Sławomir został jego gwiazdą. Rzeczywiście, wypdł świetnie. Zapale udało się nawet przez chwilę przebić Zenka Martyniuka pod względem liczby zakontraktowanych koncertów oraz zarobków.
Jak podkreśla Ewa Kasprzyk, przepustką Sławomira do kariery był teledysk do utworu Megiera, w którym osobiście zagrała wszystkie trzy kobiece role.
Scenariusz podsunęła jej ówczesna asystentka, Magdalena Kajrowicz, żona Zapały, przy okazji przekupując Kasprzyk ciastem.
Rzeczywiście, to ja wylansowałam Sławomira - ogłasza skromnie aktorka w tygodniku Na żywo. Zaistniał dzięki mnie. Magda była wtedy moją asystentką. Przy okazji jednego ze spotkań przyniosła pyszne ciasto i powiedziała, że powstał ciekawy scenariusz teledysku, ale nie mają pieniędzy. Przeczytałam go i powiedziałam, że jeśli mam pracować za darmo, to chcę zagrać wszystkie trzy role. Przekonałam wszystkich, że to jedna kobieta w trzech różnych odsłonach. Zgodzili się i powstał najlepszy klip, dzisiaj to wiem.
Czyli jeśli chcecie podziękować Ewie za Sławomira, to teraz jest okazja...