Wiele osób, którym udało się dobrać do dużych pieniędzy, odczuwa silną potrzebę powiedzenia o tym całemu światu. Co ciekawe, im mniej w tym ich własnej zasługi i ciężkiej pracy, tym większe parcie na lans. To nie polska specyfika - raczej ogólna ludzka przypadłość. Małgorzatę "pijawkę" Teodorską też już nosi. Postanowiła pochwalić się ferrari swojego chłopaka w nowym numerze magazynu Top Gear.
W artykule pod wiele mówiącym tytułem "Czego pragną kobiety?" demonstruje swoje bogactwo. Zrobiła sobie nawet sesję zdjęciową przy aucie, na które ciężko zapracowała grając w Plebanii...
To ideał na kółkach. Świetnie się go prowadzi, a silnik ryczy jak w żadnym innym samochodzie - zachwyca się czerwonym ferrari F430 Spider F1. Narzeka jednak, że to nie tylko przyjemności, również mnóśtwo kłopotów: Nie wsiadam do niego zbyt często. Na polskich drogach każda przejażdżka zamienia się w tor przeszkód. Dziury, progi zwalniające i krawężniki skutecznie obrzydzają przyjemność z prowadzenia tego wyjątkowego auta**.**
Biedna dziewczyna. Los jest jednak okrutny. Na szczęscie samochód robi wrażenie na każdym, kogo mija na światłach, co podkreśla:
Reakcje są zazwyczaj entuzjastyczne. Machają, proszą, żebym dodała gazu, a potem zasłaniają uszy. Ostatnio zatrzymał się obok mnie na światłach skuter, którym jechało dwóch chłopaków. Pokazywali, że chcą się ścigać! To miłe, normalne ludzkie odruchy. Przecież ten samochód musi robić wrażenie.
Teodorska chwali się też, że ma "najnowszy model BMW 330D coupe" i że zamienia go wkrótce na "nowe porsche cayenne":
Będzie białe, bo ten kolor mi się podoba i bardzo pasuje do tego samochodu. Zamówiłam też czarne felgi, rudą skórzaną tapicerkę i panoramiczny dach.
Chwalić się drogimi autami kupionymi za pieniędze faceta to takie tanie i dowodzi braku intuicji. To typowe zachowanie panienki z kiepskiego towarzystwa, której udało się zajść wyżej niż koleżankom z podwórka.