Przed finałem 3. edycji Gwiazdy tańczą na lodzie pisaliśmy o tym, że producentom bardzo zależało na tym, by Doda i Steczkowska zaśpiewały razem piosenkę. Nie udało się. Rinke Rooyens wymyślił więc, by dziewczyny zaśpiewały oddzielnie. Prawie mu się udało.
Jak pamiętamy, zaśpiewała sama prowadząca. Rabczewska przez cały program siedziała grzecznie za pulpitem jury. Na swojej stronie internetowej Maja wytłumaczyła to w ten sposób:
Z przykrością informujemy, że Doda nie wystąpi. Niestety uniemożliwia jej to infekcja gardła. Mimo propozycji producentów, aby zaśpiewała z playbacku - odmówiła, szczerość wobec fanów jest najważniejsza! Poza tym przypuszczamy, że _**nie chciała powielać niejednokrotnie puszczanych z "puszki" występów koleżanki z innej półki.**_
Dowiedzieliśmy się, że kulisy były nieco inne. Doda zgodziła się na śpiewanie z playbacku. Odbyła się nawet próba...
Doda pojawiła się na próbie generalnej gigantycznie spóźniona – wspomina nasz informator, pracujący przy produkcji show. Po "zaśpiewanej" piosence głos zabrała Steczkowska, żartując sobie w stylu: "Była to ładna piosenka, szkoda tylko, że puszczona z płyty." Doda i Maja wpadły w szał! Grzmiały na całe studio: "Ona nie może tak powiedzieć!" Po chwili na gwieździe ze zdjęciem Justyny wiszącej na drzwiach garderoby pojawił się napis: "Baba Jaga jest tylko jedna" (czyli zagrywki z podstawówki). Można się od razu domyślić, kto to zrobił... Dorota rozpętała wielka aferę i postanowiła, że nie zaśpiewa w ogóle. Wiedziała, że w konfrontacji z piosenką zaśpiewaną na żywo przez Justynę Steczkowska nie ma szans.
Nie dziwimy się, że chciała uniknąć dyskusji na temat playbacku. Byłaby w niej dla odmiany na przegranej pozycji.
A tak wyglądało zdjęcie Justyny potraktowane przez kogoś mocno zaangażowanego w spór: