Ashley Graham od 10 lat robi bezprecedensową karierę, w ramach której dorobiła się miana pierwszej top modelki XXL. Amerykanka dobrze zna reguły rządzące światem mody i zdaje się nie aspirować do branży "high fashion", podążając zamiast tego "komercyjną" ścieżką wydeptaną przez Heidi Klum i Tyrę Banks. W ciągu ostatnich kilku tygodni dwukrotnie wystąpiła na wybiegach nowojorskiego tygodnia mody, ale większą wagę ostatnio przykłada do kariery telewizyjnej.
Graham już w zeszłym roku trafiła do pierwszej dziesiątki najlepiej zarabiających modelek świata według Forbesa, co ostatecznie potwierdziło jej wysoką pozycję w branży. Mogąc pochwalić się komercyjnymi sukcesami przed obiektywem, od kilku lat walczy o karierę w telewizji. Jej wysiłki przynoszą rezultaty, bo dziś udziela się jako jurorka w amerykańskim Top Model, prowadzi urodowy program American Beauty Star i funkcjonuje jako prezenterka zakulisowych relacji z konkursów Miss Universe. W tym roku awansowała w telewizyjnej hierarchii, zyskując status jednej z oficjalnych "reporterek" na czerwonym dywanie gali rozdania Oscarów.
Nie chcąc stracić pozycji w modelingu, Graham chętnie kontynuuje współpracę z markami, które reklamuje od lat. W tym sezonie powraca w roli "twarzy" włoskiej firmy Marina Rinaldi, specjalizującej się w odzieży XXL. Proste, katologowe zdjęcia zdają się być inspirowane latami 80., na co wskazują nie tylko dżinsowe stylizacje, ale też pełna objętości fryzura ułożona w sprężynki. Uwagę szczególnie zwracają ujęcia, na których modelka wdzięczy się w srebrnej ramonesce i zalotnie przygryza palec, spoglądając w obiektyw.
Zobaczcie Graham w nowej kampanii. Pasuje jej taka fryzura?