Niedawno pisaliśmy o tym, że Jarosław Bieniuk, partner życiowy Anny Przybylskiej tak bardzo zmienił się podczas dwuletniego pobytu w Turcji, że wobec swojej pięknej dziewczyny zachowuje się jak zwykły prostak. Takie wnioski nasunęła scenka, jaka rozegrała się na warszawskim lotnisku. Bieniuk nie dość, że nie schylił się by podnieść bilety lotnicze, które upuściła Ania, to jeszcze je kopnął, nie wyjmując rąk z kieszeni. Schyliła się ona.
Jak donosi dziś Super Express, obecnie piłkarz pracuje nad swoim zachowaniem:
Rano biega do spożywczego po świeże bułeczki i wodę mineralną dla żony, a po południu wiernie towarzyszy jej podczas zakupowego szaleństwa w centrach handlowych. Przybylska buszuje po sklepach, by odświeżyć garderobę i z każdego butiku wychodzi z pełnymi siatami. Bieniuk natomiast otwiera jej drzwi, przepuszcza przodem i dźwiga ciężkie torby ze sprawunkami - rozczula się tabloid.
Piłkarz na razie nie bardzo może sobie pozwolić na zgrywanie twardziela, nawet gdyby chciał. Od powrotu z Turcji, nadal szuka pracy. Dopóki nie znajdzie, będzie pozostawał na utrzymaniu Ani. Czy skończy jak inny znany piłkarz?