Amber Heard od kilku lat funkcjonuje jako jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci w światowym show biznesie. Aktorka zapewne nadal walczyłaby o upragnioną rozpoznawalność, gdyby nie ślub ze starszym od niej o 22 lata i o wiele bardziej wówczas znanym Johnnym Deppem. Małżeństwo zakończyło się już po półtora roku, a wyjątkowo brudny rozwód obejmował wielomiesięczne medialne przepychanki i oskarżenia o pobicie. Sprawa została ostatecznie rozwiązana w styczniu 2017 roku, ale kilka dni temu przybrała zaskakujący obrót.
Biseksualna Heard w trakcie rozwodu wytrwale odgrywała rolę ofiary, choć sama była kiedyś aresztowana za pobicie dziewczyny na lotnisku, a zaraz po rozstaniu z Deppem padła w ramiona miliardera, Elona Muska. Teraz jej były mąż postanowił się z nią rozprawić, oskarżając ją o zniesławienie. W ramach walki o dobre imię złożył pozew o 50 milionów dolarów odszkodowania i tym samym rozpoczał kolejny etap medialnej wojny z Heard.
Heard od czasu rozwodu z Deppem cieszy się statusem rozchwytywanej aktorki, "ambasadorki" popularnej kosmetycznej marki oraz pupilki świata mody. Nic dziwnego, że pozew ze strony byłego męża w poniedziałek postanowiła odreagować w gronie zaprzyjaźnionych celebrytek na paryskim pokazie Giambattista Valli. Jako jedna z największych gwiazd imprezy, do zdjęć pozowała w zdobionej piórami, kusej sukience z najnowszej kolekcji gospodarza wydarzenia. W ramach wielkiego wyjścia zasiadła w pierwszym rzędzie obok męża Salmy Hayek i cierpliwie robiła sobie selfie z VIP-ami.
Zobaczcie Heard na paryskim tygodniu mody. Wygląda na zmartwioną pozwem?