Paulina Smaszcz-Kurzajewska dość długo żyła w cieniu męża, Macieja, jednak cztery lata temu przyszła na ściankę wyraźnie odmieniona. Dziennikarka dumnie prezentowała głęboki (i odświeżony) dekolt, szczerząc do zdjęć zęby o porcelanowej bieli. Od tamtej pory Paulina pozuje na kobietę sukcesu, która, zanim motywowała pokazywaniem krocza na Instagramie, przeszła naprawdę wiele. Na przykład pracowała na stacji benzynowej: Smaszcz-Kurzajewska wspomina smak biedy: "Popołudniami myłam szyby na stacjach CPN i uczyłam się języków po to, żeby pracować jako hostessa"
Strategia seksownego i wyedukowanego wampa chyba się opłaca, bo Paulina, jak wiele jej koleżanek z branży, zajmuje się teraz mowami motywacyjnymi i "power speechami". Oczywiście nikt nie zbadał jeszcze, czy od słuchania motywacyjnych bredni ludzie faktycznie chcą zrobić coś więcej niż zapaść się pod ziemię, ale ważne, że nowe zajęcie przynosi Paulinie wiele radości, którą dzieli się na Instagramie.
Ostatnio chyba nawet za bardzo: Smaszcz-Kurzajewska pochwaliła się właśnie zdjęciem z nagą piersią, a fotografia, służy za reklamę jej... wykładu motywacyjnego pod tytułem "Bądź kobietą, którą chciałabyś spotkać".
Wśród samych zachwytów nad odwagą i bezkompromisowością żony Kurzajewskiego pojawił się jednak jeden komentarz krytyczny, którego autor zauważył, że "takie alkowy powinien oglądać tylko mąż".
Zobaczcie, jak reklamuje się Paulina, samozwańczy mówca motywacyjny. Chcielibyście ją spotkać, nie tylko na wykładzie?