Śmierć Karla Lagerfelda wstrząsnęła nie tylko światem mody, ale też całym show biznesem. Niemiec, który w wieku 85 lat przegrał walkę z rakiem trzustki, w trakcie ponad 60-letniej kariery dał się poznać jako wybitnie uzdolniony człowiek renesansu, który oddawał się pracy praktycznie do końca. Choć nie miał rodziny, "osierocił" ukochaną kotkę, Choupette, oraz domy mody Chanel i Fendi, które nadzorował od dekad.
Zobacz też: Przetakiewicz na urodzinach... kotki Lagerfelda!
Informacje o śmierci projektanta szczególnie dotknęły gwiazdy pełniące role "ambasadorek" Chanel, które z Lagerfeldem były bardzo blisko. Należy do nich Penelope Cruz, która do zaszczytnego grona dołączyła zaledwie w zeszłym roku. Mimo krótkiego stażu w roli pupilki domu mody, we wtorek rano postanowiła uczcić pamięć "mistrza" i zaskoczyć gości na pokazie nowej kolekcji francuskiej marki.
Cruz wybiegowe doświadczenie zbierała już przy okazji kręcenia Zoolandera 2, na premierze którego wzięła nawet udział w prowizorycznym pokazie. Jej obecność we paryskim wydarzeniu Chanel robiła jednak o wiele większe wrażenie. Aktorka na pokazie pokazała się "cała na biało", a jej stylizacja przywodziła na myśl modną Śnieżynkę. Ubrana w futrzaną spódniczkę, falbaniastą bluzkę i botki na koturnie, przemaszerowała po wybiegu w obstawie top modelek, posyłając fotografom promienne uśmiechy i trzymając w dłoni białą różę.
Zobaczcie Cruz na wybiegu Chanel. Piękna?