Leszek Czarnecki, biznesmen, założyciel Getin Banku, do niedawna ósmy w rankingu najbogarszych Polak, a prywatnie mąż prezenterki Jolanty Pieńkowskiej, od czasu objęcia rządów w Polsce przez PiS stał się, jak twierdzi Puls Biznesu, obiektem zainteresowania służb specjalnych. Zorientował się, że jest inwigilowany, gdy wyszło na jaw, że ochroniarz, pełniący zarazem funkcję kierowcy, którego dwa lata temu zatrudnił dla swojej żony, jest oficerem służb, pracującym pod przykrywką.
Czarnecki nie zwolnił go, ale przeszedł do kontrataku, upubliczniając nagranie swojej rozmowy z ówczesnym prezesem Komisji Nadzoru Finansowego Markiem Chrzanowskim, który w nieoględnych słowach kazał Czarneckiemu zatrudnić prawnika z bliskiego kręgu znajomych Chrzanowskiego w zamian za ulgowe traktowanie restrukturyzacji banków miliardera.
Wybuchła afera, do prokuratury wpłynęło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Marka Chrzanowskiego, treść taśm upubliczniła Gazeta Wyborcza, a Czarnecki całe zamieszanie postanowił przeczekać za granicą.
Okazało się to nie takie łatwe, bo Czarnecki obawiał się, że zostanie aresztowany, gdy tylko opuści dom. Jak donosi Puls Biznesu, użył podstępu, w którym główną rolę odegrała żona biznesmena, Jolanta Pieńkowska.
Wieczorem 8 listopada zeszłego roku prezenterka opuściła samochodem teren ich posesji na warszawskim Mokotowie, jadąc na spotkanie z koleżanką, zaś Czarnecki, jak wynikało z lokalizacji jego telefonu komórkowego, został w domu.
Tymczasem biznesmen, jak się okazało, znajdował się z bagażniku samochodu swojej żony. Na podziemnym parkingu w budynku, w którym mieszka koleżanka Pieńkowskiej, przesiadł się do innego samochodu, który zawiózł go do Berlina. Tam Czarnecki złapał samolot do Miami.
Tymczasem Pieńkowska, żeby dać mężowi czas, przekierowuje podejrzenia na siebie. 9 listopada jedzie na warszawskie lotnisko Okęcie, skąd ma wyruszyć na krótki urlop do Izraela. W torebce ma telefon komórkowy męża. Służby, śledzące telefon Czarneckiego, są przekonane, że biznesmen razem z żoną chce opuścić kraj. Na lotnisku zatrzymują ją i po godzinnym przesłuchaniu puszczają wolno.
Są tu elementy brawury - chwali przenterkę ekspert ds. bezpieczeństwa Krzysztof Liedel. Taką akcję trzeba wcześniej zaplanować.
Co ciekawe, przedstawiciele służb zapewniają, że… żadne z wydarzeń opisanych przez Puls Biznesu nigdy nie miało miejsca, a Leszkiem Czarneckim w ogóle się nie interesowały.
Polskie służby nie inwigilowały Leszka Czarneckiego ani jego rodziny - idzie z zaparte rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych, Stanisław Żaryn. Żadnej rozmowy na lotnisku nie było.