Wydawać by się mogło, że powrót Kate Moss na wybiegi dobrze jej zrobił. Modelka po latach skandali w końcu zaczęła regularnie uczęszczać na terapię odwykową. Jednak brak narkotyków i alkoholu (albo wystarczających ich dawek) sprawia, że Kate cierpi na nagłe ataki furii. W szale Moss nie tylko niszczy przedmioty, ale nawet atakuje bliskie sobie osoby.
Niestabilna psychika modelki źle się odbija na jej życiu prywatnym. Chłopak Kate, Jamie Hince, zagroził, że jeśli nic nie zrobi ze swoimi atakami furii, to ją zostawi. Cała rodzina ma już serdecznie dosyć jej zachowania.
Kate jest zdesperowana, nie chce stracić kolejnego partnera. Tym bardziej, że jej córeczka bardzo się do niego przywiązała - powiedziała przyjaciółka modelki. Moss postanowiła wyjechać do Tajlandii, gdzie z psychiatrami popracuje nad lepszymi metodami radzenia sobie z problemem.
Chłopak to nie jedyny powód, dla którego Moss chce się pozbyć stresu. Najważniejszy jest, jak zawsze w jej przypadku, wygląd. Kiedy tylko zaczyna się złościć, biegnie do lodówki i pożera ogromne ilości jedzenia. Terapia ma jej pomóc odzyskać dawną figurę.