Latem ubiegłego roku głośno było o sprawie rapera Bonusa RPK, który został skazany za handel narkotykami. W sprawie pojawiły się poważne wątpliwości, ponieważ mężczyzna nie przyznawał się do winy i twierdził, że padł ofiarą "wyrobienia statystyk", a nie rzetelnego śledztwa. Bonusa poparli inni artyści, niekoniecznie związani z rapem: Peja, Tede, Quebonafide, a nawet Jakub Żulczyk - oni wzięli udział w akcji #MuremZaBonusem (ZDJĘCIA)
W poniedziałek natomiast w mediach społecznościowych zaczęto udostępniać sprawę Kaza Bałagane, innego rapera, który miał zostać aresztowany w niedzielę. Miał zostać, ponieważ przez kilka godzin... zaprzeczano zatrzymaniu.
Kaz Bałagane występował we wrocławskim klubie Akademia przy ulicy Grunwaldzkiej, pod który podjechały nieoznakowane radiowozy. Świadkowie opisują, że Kaz Bałagane został zakuty w kajdanki i wsadzony do pojazdu, którym poruszali się funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego.
Trzy fury go odwiozły na sygnale. Kominiary i uzi w ręce - cytował informatora portal Kryminalna Polska.
Problem zaczął narastać, gdy policja... zdementowała te doniesienia.
Nie zatrzymywaliśmy wczoraj żadnego mężczyzny we Wrocławiu - przekazało biuro prasowe CBŚ.
Policjanci z Wrocławia nie prowadzili wczoraj takich działań. Nie mamy informacji o działaniach innych służb na tym terenie - dodał asp. szt. Łukasz Dutkowiak z policji we Wrocławiu.
Wątpliwości rozwiała narzeczona rapera, która na Instagramie potwierdziła informacje z innych mediów.
Jesteśmy w przykrej sytuacji i jeżeli ktokolwiek ma wątpliwości co do autentyczności zatrzymania Jacka, to chętnie udzielę kontaktu do naszego obrońcy, z który możecie skonfrontować swoje domysły - napisała. Sprawa jest poważna i spędza nam sen z powiek od lat. Dotyczy pomówienia.
Myślicie, że o aresztowaniu Kaza będzie równie głośno co o sprawie Bonusa RPK?